Pod Zamkiem Fredry na Podkarpaciu odbyły się kolejne eliminacje GSMP. Najszybsi „samochodowi górale” w Polsce spotkali się na trasie 9-tej i 10-tej rundy w Korczynie pod Krosnem. Impreza była jednocześnie trzecim wyścigiem w cyklu „Pucharu Trzech Kopców”.
„To dla nas bardzo udane zawody, choć rozpoczęły się dość pechowo. Tuż przed startem zepsuła mi się turbina i zaczęły się problemy z uszczelką pod głowicą. Mechanikom na szczęście udało się usunąć usterkę i bez problemów wystartowałem. Po sporym przetasowaniu ostatecznie pokonałem Mariusza Steca o 0,1 sekundy. Taka różnica podzieliła nas już drugi raz w tym sezonie. Kilkanaście tygodni temu, w Sopocie to Mariusz pokonał mnie też z minimalną różnicą. Szkoda, że młody zawodnik Łukasz Zieliński wydachował swoim Audi, bo wcześniej mocno atakował mnie i Mariusza, co jeszcze bardziej podgrzewało atmosferę.
W niedzielę to ja miałem szczęście, gdy samochód Mariusza przerwał na trasie nadrobiłem trochę czasu. Drugi podjazd pojechałem spokojnie. To wystarczyło, by utrzymać przewagę i zdobyć komplet punktów.
Trasa w Korczynie jest bardzo szybka. Średnia to prawie 140 km/h, a gdyby nie szykana w dole trasy byłoby jeszcze szybciej. W takiej konfiguracji jazda moim potworem z odkręconym prawie cały czas do końca gazem wyzwalała spore emocje.
Te dwa zwycięstwa pozwoliły nam zdobyć po raz drugi „Puchar 3 Kopców” i przybliżyć do tytułu Mistrza Polski, ale do pełnego sukcesu brakuje co najmniej jednej wygranej.
Start w Korczynie był udany dla całego naszego zespołu. Robert Szelc startujący drugim autem z naszej stajni odniósł podwójne zwycięstwo w grupie N i to także przybliżyło go do tytułu mistrzowskiego w grupie” - ocenił na mecie Paweł Dytko.