DYTKO SERWIS   DYTKO SZKOŁA   DYTKO SPORT  

   







Paweł Dytko kandydatem Nowoczesnej w wyborach do Sejmu 2015 !

W najbliższych wyborach parlamentarnych Paweł Dytko będzie startował z list Nowoczesnej Ryszarda Petru do sejmu, w województwie opolskim. Krótka prezentacja www.youtube.com/watch?v=2eNVj63o1sg

Więcej »    

PAWEŁ ZAPREZENTOWAŁ NAJNOWSZE AUDI TTS PODCZAS RAJDU KARKONOSKIEGO!

Podczas ostatniego odcinka specjalnego Rajdu Karkonoskiego, Paweł Dytko zaprezentował w gościnnym przejeździe, najnowszy samochód rajdowy firmy Dytko Sport - Audi TTS.!

Więcej »    


Podstrony: 1  2  3  4  5  ...  48  


Podając swój adres e-mail, będziesz informowany o nowych aktualnościach z witryny Dytko Team.

   

 Mój blog

 

21.12.2007

Jazda samochodem w zimie

Rozpoczęła się kalendarzowa zima, chociaż  na wielu drogach, szczególnie tych na południu Polski, zima zagościła na dobre już dużo wcześniej. Większość kierowców odczuwa dyskomfort a nawet pewien lęk jeżdżąc w tak trudnych i niebezpiecznych warunkach. I właśnie chyba tym - większym skupieniem, rozwagą oraz dostosowywaniem prędkości jazdy do warunków drogowych  można wytłumaczyć policyjne statystyki, które jednoznacznie podają, iż w okresie zimowym jest zdecydowanie mniej groźnych wypadków.  Kiedy na drodze jest ślisko, jest śnieg i lód, często jadąc tylko 40 – 50 km/godz. zaczynamy tracić kontrolę nad naszym samochodem, zdajemy sobie sprawę że nie zatrzymamy auta w miejscu. Uświadamiamy sobie także jak trudnym zajęciem jest pewne, bezpieczne prowadzenie samochodu. Również i ja prowadzę wspólnie z kolegami „rajdowcami” na Lotnisku w Kamieniu Śląskim, Szkołę Bezpiecznej Jazdy Samochodem. W czasie zajęć praktycznych obserwujemy często brak wiedzy u kierowców, doświadczenia i właściwych reakcji w warunkach ekstremalnych. Ale skąd przeciętny Kowalski/Kowalska ma posiadać takie umiejętności, skoro program nauczania i egzaminowania przyszłych kierowców w ogóle nie zawiera tych elementów, koncentrując się głownie na przepisach i parkowaniu w „zatoczkę”.

Moim zdaniem to duży błąd, że w czasie kursów na naukę jazdy nie ma nawet podstaw dotyczących techniki jazdy w ekstremalnych warunkach, jazdy na macie poślizgowej lub chociażby kilku godzin ćwiczeń na „trolejach” kiedy to na małych prędkościach można wyczuć nadsterowność auta i uczyć się prawidłowo kontrować kierownicą w poślizgu.

Do tego nie trzeba ogromnych inwestycji i skomplikowanej techniki, wystarczyłaby tylko wiedza i umiejętności instruktorów oraz egzaminatorów, ale w tym drugim wypadku może tego brakować.

Niemniej proponuję każdemu kierowcy w tym trudnym drogowo okresie, znaleźć sobie nieuczęszczany plac lub parking pokryty śniegiem czy też lodem i spróbować jak się hamuje i skręca na takiej nawierzchni, poczuć nasz samochód, poczuć jak działają te wszystkie systemy – ABS, ESP, itp. Wtedy na pewno będzie nam się łatwiej i pewniej poruszać po zaśnieżonych trasach.

Pamiętajmy jednak, że najważniejszą zasadą jazdy w każdych warunkach jest nie dopuszczanie do sytuacji niebezpiecznych i ryzykownych. Rozsądek przede wszystkim!

Przy okazji, życzę wszystkim czytelnikom Wesołych Świąt, Pomyślności w Nowym Roku oraz zawsze bezpiecznego docierania do celu podróży.

 

 

 

 

 

26.11.2007

Alkomaty w samochodach...

 

W ostatnich tygodniach, w czasie Wszystkich Świętych oraz w Święto Niepodległości wielu Polaków ruszyło w Kraj… I jak zawsze, przy okazji tak wzmożonego ruchu drogowego wrosła liczba wypadków i zatrzymanych kierowców po spożyciu alkoholu.

Nie chciałbym tutaj rozwijać się na temat przyczyn wypadków na polskich drogach, bo te są oczywiste – fatalny stan nawierzchni i oznakowania, notoryczne przekraczanie prędkości przez naszych kierowców oraz u wielu niestety, brak odpowiednich umiejętności do prowadzenia samochodów w trudnych, jesienno – zimowych warunkach.

Moją uwagę zwróciła podawana przez wszystkie media liczba kierowców prowadzących samochody pod wpływem alkoholu. Specjalnie zaznaczam tutaj słowo pod wpływem alkoholu a nie pijanych, bo jak się rozkładają szczegółowe dane, tego już niestety nie wiemy.

Nie chcę tutaj absolutnie bronić „pijaków za kierownicą”, którzy prosto po odejściu od baru wsiadają za kółko i sieją śmierć na drogach. Takich potencjalnych zabójców powinno się karać bardzo surowo !

Zastanawiam się tylko- jaki procent kierowców z tej kilkutysięcznej grupy wyłapywanych podczas długich weekendów nie przekracza dawki 0,5 promila, która jak wiadomo jest dopuszczalna w niektórych krajach europejskich. I tutaj nasuwa się ciekawe pytanie – czy tamci kierowcy inaczej się zachowują po spożyciu alkoholu, czy jeżdżąc po południowych drogach Europy taka ilość alkoholu nie przeszkadza…?

Ale ważniejsze jest inne pytanie. Dlaczego producenci samochodów nie chcą je wyposażać w alkomaty, nie koniecznie seryjnie ale chociażby za dopłatą ? Przecież urządzenie to nie jest bardzo skomplikowane (patrząc na inne elementy seryjnego wyposażenia auta), a jak wiele mogło by zmienić, ilu nieszczęść można by uniknąć? Podejrzewam, że większość zatrzymanych kierowców tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy z tego, że po wypiciu „kilku głębszych” poprzedniej nocy nie jest w stanie prowadzić auta na drugi dzień.

Często ludzie przeceniają możliwości swojego organizmu i wsiadają za kierownicę jeszcze pod wpływem alkoholu, tak naprawdę dalej pijani…

Jestem przekonany, że zdecydowana większość tzw. „wczorajszych kierowców”, mając możliwość dmuchnięcia w alkomat przed wyjazdem, przy niekorzystnym wyniku i uświadomieniu sobie w jakim są dalej stanie, po prostu nie wsiadałaby za kierownicę…

Mam nadzieje, że w XXI wieku (czasie ogromnego rozwoju technologii i elektroniki oraz wyposażania samochodów we wszelkie dostępne cuda), ktoś w końcu wpadnie na pomysł instalowania tego jakże pożytecznego urządzenia.   

 

 

 

 

 

 

22.10.2007

Czy sport samochodowy jest naprawdę tak drogi..?

 

W świadomości przeciętnego Polaka panuje przekonanie, że sport samochodowy a w tym rajdy, są dyscypliną sportową wymagającą zaangażowania niebotycznych kwot . Ale czy jest tak naprawdę..?

W swoich analizach będę się opierał na przykładzie i wyliczeniach z rajdów samochodowych na poziomie Mistrzostw Polski i postaram się to porównać z innymi dyscyplinami, również na poziomie krajowego czempionatu. Po zmianach w przepisach w 2004 roku (od kiedy obowiązuje zakaz starów najdroższymi samochodami klasy WRC), topowym sprzętem do wygrywania stały się N-grupowe Mitsubishi Lancery, Subaru Imprezy i od tego roku (trochę droższe w obsłudze) samochody klasy Super 2000. Koszt startu takim topowym  samochodem w jednym rajdzie, waha się w przedziale 100 tys zł (gr. N) do 160 tys zł (samochód S 2000). W cenie tej zawodnik otrzymuje samochód wraz z pełnym zapleczem serwisowym - do dyspozycji ma od 4 do 6 mechaników, około 20-30 sportowych opon ( 900 zł za sztukę), ponad 300 litrów sportowego - 102 oktanowego paliwa (25 zł za 1 litr).. W kalendarzu Mistrzostw Polski jest 8 rajdów – kilka eliminacji rozgrywanych na nawierzchni asfaltowej, kilka na szutrowej i jedna po śniegu. Jeżeli wcześniejszą wartość przygotowanego samochodu pomnożymy przez 8 eliminacji - to daje nam wartość 800 tys. – 1.280 tys zł.za cały sezon. Do tego musimy jeszcze dodać około 100 tys. na wpisowe, koszty pobytu w hotelach i treningi..

Na pierwszy rzut oka sumy przyprawiają o zawrót głowy ale chciałbym teraz te liczby porównać z innymi dyscyplinami.

Z dostępnych w Internecie informacji wynika, że budżety pierwszoligowych zespołów (np. koszykarskich, siatkarskich) zaczynają

się od miliona zł a kończą na prawie 10 milionach. Średnie roczne wynagrodzenie jednego zawodnika zaczyna się od 200 tys. a przypadku najlepszych dochodzi nawet do miliona. Ale tak naprawdę duże pieniądze są inwestowane w piłkę  nożną  i to nawet zaczynając od drugiej czy trzeciej ligi, gdzie kilku milionowe budżety stały się standardem.

Niektóre źródła podają, iż w całej polskiej ekstraklasie w jednym sezonie zaangażowane są pieniądze o wartości około 250 milionów zł !!

Jeżeli odniesiemy to rajdów samochodowych, (w każdym sezonie staruje regularnie około 50 załóg), zakładając optymistycznie że pierwsze dwadzieścia zespołów posiada średnio 800 tys. na sezon a pozostałe 30 teamów – 300 tys. to uzyskamy max 25 milionów zł łącznie wydanych w całą ligę rajdową w jednym sezonie…

Rachunek jest prosty. Ekstraklasa rajdowa jest 10-krotnie tańsza od ekstraklasy piłkarskiej..! Trend taki ma miejsce również na arenach europejskich i światowych. Mam jednak świadomość, że takie widowisko, jakie wydawane są przez sponsorów pieniądze. Najważniejsze jest ilu dana dyscyplina skupia widzów  „na żywo” jak i przed telewizorami. I tutaj, niestety sporty samochodowe mocno przegrywają. Niemniej chciałem obalić mit o elitarnej, ekskluzywnej i strasznie drogiej dyscyplinie sportowej jaką ponoć są rajdy samochodowe…     

 

 

 

02.10.2007

Rajdy / wyścigi – podstawowe różnice

Często podczas różnego rodzaju rozmów i komentarzy dyscypliny sportu motorowego są mylone, mieszane i często wrzucane do jednego worka. Dlatego spieszę z wyjaśnieniami, bo różnica jest znaczna. Zacznę od rajdów, które są mi bliższe – podstawową cechą wyróżniająca tę dyscyplinę motorową jest to, że w zawodach bierze udział załoga, czyli kierowca i pilot (w dawnych czasach pilot pełnił funkcje mechanika na pokładzie lub nawet kierowcy zastępczego…)

W czasie rajdu załogi ścigają się po zamkniętych drogach zwanych odcinkami specjalnymi (średnio 200 km podczas jednej eliminacji Mistrzostw Polski) ułożonych w 2 lub 3 pętle i rozłożonych na 2 dni. Pomiędzy odcinkami specjalnymi kierowcy poruszają się po normalnych drogach z zachowaniem przepisów ruchu drogowego. Auta rajdowe muszą być rejestrowane jak każdy inny samochód poruszający się po drogach.  Nie mogą przy tym być zbyt głośne (podczas pracy w średnim zakresie obrotów silnika), muszą być wyposażone w katalizatory spalin, homologowane opony nie wspominając już o oświetleniu, sygnalizacji, trójkątach i apteczkach.  Samochody rajdowe ze względu na swą specyficzną konstrukcję, wymienność elementów zawieszenia a także stosowania różnych opon ścigają się równie dobrze na nawierzchni asfaltowej, szutrowej jak i na śniegu. Kierowcy za to mają na tyle utrudnione zadanie, że pokonują odcinki specjalne nie znając do końca drogi (dozwolone jest na dwa dni przed zawodami tylko dwu lub trzykrotnie przejechanie trasy i sporządzenie notatek o skali trudności każdego zakrętu).  Kierowcy rajdowi pokonując próby sportowe nie mają też odniesienia co do uzyskiwanych czasów, ponieważ każda załoga startuje w odstępie, najczęściej 2 minut i raczej nie dochodzi do sytuacji, by się doganiać lub wyprzedzać. Polegać można tylko na własnym wyczuciu tempa jazdy, nie ma na trasie międzyczasów a o wyniku każdy dowiaduje się na mecie danego odcinka. Następnie suma wyników z wszystkich prób sportowych stanowi łączny czas przejazdu całego rajdu – przeważnie nie przekracza 2 godzin a różnica 5 minut to strata nawet 10 miejsc. Serwis odbywa się przeważnie po pokonaniu 3 odcinków – około 50 km, trwa dokładnie 20 min a każda minuta zwłoki  jest karana 10 sekundami kary. W czasie serwisu wymienia się w razie konieczności wiele podzespołów - skrzynie biegów, kompletne zawieszenia a nawet prowadzi się szybkie naprawy blacharskie.

Wyścigi – tutaj kierowcy ścigają się sami, bez pilotów. Zawody odbywają się na zamkniętych torach o długości od 3 do 5 km. Kierowcy przyjeżdżają na tor na dwa dni przed zawodami, zapoznają się wielokrotnie z trasą, następnie odbywają się kwalifikacje (kto pokona najszybciej jedno okrążenie toru, ten startuje w wyścigu głównym z pierwszej pozycji – tak zwanego pole position).

Sam wyścig odbywa się na zasadzie pokonywania kilkudziesięciu okrążeń w grupie innych samochodów – kierowcy wyprzedają się na torze, dublują – jest bezpośrednia walka, co pozwala na bieżąco orientować się w uzyskiwanych czasach i miejscach. Serwis to po prostu zjazd do boksu, trwa kilkanaście sekund – wymienia się tylko opony i dolewa paliwo. Samochody wyścigowe to typowe bolidy bez wymogu rejestracji, nie posiadają lamp, szyby zastąpione są poliwęglanemem a w nadwoziach elementy blacharskie zastępowane są przez lekkie materiały - takie jak kewlar czy karbon. Zawieszenia są bardzo sztywne, gdyż wyścigówki poruszają się tylko po bardzo równych nawierzchniach asfaltowych, co pozwala im na osiąganie niewiarygodnych prędkości i ogromnych, dochodzących do kilku G przeciążeń w zakrętach.

Trudno porównywać te dwie dyscypliny i jednoznacznie określić, która jest ciekawsza, którzy kierowcy posiadają większe umiejętności a w której sprzęt odgrywa większą rolę. Na pewno oglądając wyścig można od razu zorientować się kto prowadzi, jaka jest różnica między zawodnikami - wszystko mamy jak na dłoni, za to w rajdach trzeba jeździć z odcinka na odcinek, by obejrzeć przejazdy kierowców. Wyniki spływają po jakimś czasie a zwycięzcę poznajemy dopiero po dwóch dniach zmagań.

Każda dyscyplina ma swój urok i swoich sympatyków. Dobrze, że raz w roku w grudniu, są organizowane zawody, w których biorą udział kierowcy rajdowi i wyścigowi a trasa jest tak wytyczona, aby mogły na niej startować rajdówki i wyścigówki – to Barbórka Warszawska tzw. Ogólnopolskie Kryterium Asów. Tam spotykają się zawodnicy i kibice tych dwóch dyscyplin. Najbliższa już na początku grudnia w Warszawie. Serdecznie zapraszam.

 

 

 

 

 

 

18.09.2007

Trening rajdowców..

 

Dobiega końca sezon Rajdowych Mistrzostw Polski które, na jedną eliminację przed finiszem, wygrał zgodnie z przewidywaniami Francuz Brayan Bouffier. Dla mnie, niestety nie był to udany sezon. Mieliśmy wiele przygód i nieprzyjemnych sytuacji, chociaż zaczęło się rewelacyjnie ( 2 miejsce na rajdzie Magurskim ) potem było już tylko gorzej - urwane koło, zagrzebany samochód w piachu na szykanie, poważny wypadek a potem niestety związany z tym spadek formy i prześladujące nas kapcie na ostatnim rajdzie..

Ale nie o tym chciałem pisać. W końcówce sezonu postanowiliśmy ostro potrenować samochodem i jak zawsze pojawiły się problemy z trasą. Niestety, sport rajdowy to dość specyficzna dyscyplina.

My, kierowcy ( poza kierowcami fabrycznymi)  nie możemy tak jak inni sportowcy codziennie trenować, ba problemem jest nawet systematyczny trening chociażby raz w tygodniu. Wiadomo, że jedną z  przeszkód  są koszty takich treningów – paliwo, opony i zużycie samochodu, ale największym problemem jest trasa na której można trenować.

Przed zawodami każda załoga przejeżdża trasę rajdu ( maksymalnie trzykrotnie ) seryjnymi samochodami, na seryjnych oponach i co najważniejsze z zachowaniem prędkości i przepisów  ruchu drogowego starając się nie wpaść w zasadzki ustawione przez organizatorów – Patrole policyjne na 40 –stkach - a każde przekroczenie prędkości jest karane - oprócz standardowego mandatu, dodatkową opłata na rzecz organizatora rajdu - od 2000 zł w wzwyż!!

W takiej sytuacji nie ma mowy o jakiejkolwiek sportowej jeździe po trasie rajdu więc pozostaje zorganizowanie sobie treningów w innym miejscu, we własnym zakresie. I tutaj pojawia się problem, oficjalne zamknięcie drogi jest prawie niemożliwe – wymaga zgody Policji, planu zabezpieczenia, zgody zarządu dróg, burmistrza, sołtysa i Bóg wie kogo jeszcze. „Papierów” jak przy organizacji rajdu. W rezultacie żaden kierowca nie decyduje się na takie rozwiązanie, wyjściem pozostaje jedynie trening na „ zaprzyjaźnionych” trasach na zasadzie chwilowego zamknięcia drogi, ale tych terenów z „dobrym klimatem” dla rajdów jest już niestety coraz mniej w Polsce, a z każdym rokiem ich ubywa..

 Można w ostateczności udać się na tor wyścigowy, ale to jak sama nazwa wskazuje jest miejsce dla zupełnie innej dyscypliny i samochodów, nie ma tam nierównych i dziurawych asfaltów jakie mamy na trasach rajdowej, jest szeroko, płasko, nie tnie się poboczy ani nie skacze. Poza tym, torów wyścigowych w Polsce też jest co kot napłakał.

Sytuacja wygląda jeszcze gorzej kiedy chcemy potrenować na nawierzchni szutrowej, bo te najczęściej występują w lasach w których obowiązuje praktycznie zupełny zakaz wjazdu samochodów, a do tego nawierzchnia po kilku przejazdach na oponie szutrowej ulega znacznemu zniszczeniu.

My rajdowcy, możemy tylko pozazdrościć innym sportowcom, że mają możliwość systematycznego treningu czy to na boisku, bieżni lub basenie. Nam pozostaje jedynie udział w jak największej liczbie rajdów, bo to tak naprawdę są to dla nas - i zawody i treningi..

 

 

31.08.2007

Motosport u naszych sąsiadów..

 

W ostatni weekend sierpnia wybrałem się za naszą południowa granicę – do czeskiego Zlina, gdzie odbywał się Rajd Barum – eliminacja Rajdowych Mistrzostw Europy i zarazem najpoważniejsza impreza samochodowa w Czechach. Nie po raz pierwszy oglądałem rajd w Czechach i nie po raz pierwszy zostałem mile zaskoczony. Świetna organizacja, imponująca lista startowa, tłumy kibiców – po prostu wielkie rajdowe święto. My mamy w kraju podobną imprezę - Rajd Polski w Mikołajkach, rozgrywany też w okresie letnim tyle że na szutrze.

  I tutaj pokusiłem się o porównanie, jak wyglądała frekwencja u nas a jak u naszych sąsiadów – na Rajdzie Polskim wystartowało 20 załóg z zagranicy - w Czechach 28, u nas 38 samochodów klasy N4 ( Mitsubishi i Subaru) tam 39 i niestety u  nas tylko 4 samochody kategorii S2000 ( Fiaty i Peugeoty ) a u nich aż 15! Co prawda impreza w Zlinie stanowiła kolejną rundę nowopowstałego czempionatu IRC ale nasz rajd był przecież kandydatem do Rajdowych Mistrzostw Swiata i jak by nie patrzeć przegraliśmy z Czechami…

  Dlaczego tak się dzieję że europejska czołówka wybiera się do naszych sąsiadów – bo mają bliżej, lepszy termin, bo liga słabsza i łatwiej zdobyć punkty?? Nie sądzę, tam po prostu organizowany jest  dobry rajd, który ma mocnego sponsora ( producenta opon Barum ), wspaniałą tradycje, rzesze fanów oraz co równie ważne ten „rajdowy klimat”..

  Nie bez znaczenia jest także rola czeskiej Skody w promowaniu sportu motorowego w Czechach. Jak wiadomo, Czesi są z niej bardzo dumni (co często w Polakach wywołuje szyderczy uśmiech, bo przecież co drugi Czech jeździ  Skodą..), ale to właśnie ta fabryka z ponad stu letnią tradycją, od zawsze była związana ze sportem samochodowym. Skoda zbudowała dział Motorsportu, który w różnych okresach walczył (z mniejszym lub większym powodzeniem) w różnorakich mistrzostwach a nawet w WRC, wprowadzając do światowej czołówki wielu czeskich kierowców.

  Myślę że te od lat zakorzenione dobre wspomnienia i duma z własnej marki gdzieś teraz promieniują procentują. Nie można chyba inaczej wytłumaczyć faktu, że w tak małym (w porównaniu z Polską) kraju sport samochodowy cieszą się taką popularnością.

  I pomijając przykład Skody, w Czechach działa kilkanaście firm przygotowujących różne samochody rajdowe i wyścigowe ( w Polsce nieliczne ), dlaczego to nasi kierowcy wypożyczają samochody z Czech a nigdy odwrotnie, dlaczego nasi kierowcy startują w Czeskich lub Słowackich Mistrzostwach a nasi sąsiedzi tak rzadko przyjeżdżają do nas.? Podobnie wygląda sytuacja z kibicami .

  W Czechach oprócz  dobrych rajdów organizuje się również wyścigi na najwyższym poziomie, czesi maja świetne tory ( na jednym z nich, w Brnie, rozgrywane są  Mistrzostwa Świata w wyścigach motorowych – popularne GP1 )

  Do tego stopnia jesteśmy z tyłu w wyścigach, że prawie połowa naszych eliminacji do Mistrzostw Polski rozgrywana jest poza granicami kraju, z tego 2 właśnie w Czechach.

  Podobna sytuacja jest w innych dyscyplinach – wyścigach górskich , rallycrossie a kiedyś tez w rajdach – nasi kierowcy muszą jeździć za granicę na zorganizowane tam Mistrzostwa Polski podnosząc tamtym imprezą frekwencje a rzadko zdarza się sytuacja odwrotna – ale jest to temat dość obszerny i już na innego bloga…

 

Pocieszeniem pozostaje fakt, że możemy już wkrótce dogonić a nawet przegonić naszych sąsiadów w organizacji poważnej imprezy motorowej, gdyż są realne szanse na to, że w 2008r. zostanie powierzona nam organizacja eliminacji Rajdowych Mistrzostw Świata – WRC u nas, na Mazurach!

  Wtedy to do nas zjedzie się cała światowa czołówka kierowców, zespoły fabryczne, różne stacje telewizyjne oraz dziesiątki tysięcy kibiców i myślę że tych z Czech również..:)

I za to właśnie trzymam kciuki…

 

 

 

 

22.08.2007

Francuz liderem Rajdowych Mistrzostw Polski…!

 

 Francuski kierowca - Brayan Buffier po zwycięstwie w Rajdzie Rzeszowskim wyszedł na prowadzenie w klasyfikacji Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski 2007. Dla większości kibiców, dziennikarzy i działaczy to prawdziwa sensacja a nawet szok. Jak to? Do Polski przyjeżdża kierowca nie zaliczany do światowej czołówki, nie startujący w Mistrzostwach Świata a nawet Europy i z taką łatwością objeżdża całą krajową szpicę..?

 

Sukces to nie pierwszy śnieg i nie spada nagle z nieba. Na sukces trzeba sobie zapracować i Brayan na taki wynik pracował wiele lat. Mało kto wie, że ten sympatyczny francuz jest od kilku sezonów kierowcą testowym fabrycznej ekipy Peugeot, brał udział w tworzeniu samochodu Peugeot 207 S2000, przejechał nim tysiące kilometrów w rajdach i w czasie różnego rodzaju testów i treningów.

 

Druga sprawa to sprzęt. Większość z nas (polskich kierowców rajdowych) startuje autami klasy N4 – to głównie Mitsubishi Lancery i Subaru Imprezy przeważnie przygotowywane we własnych warsztatach. Peugeot 207 S 2000 to auto od podstaw przygotowywane we Francji, w dziale sportu Peugeota, budowane przez inżynierów, którzy jeszcze tak niedawno konstruowali niepokonane Peugeoty 206 WRC i sięgali po tytuły Mistrzów Świata. Samochody nowej kategorii S 2000 to auta z rodowodem WRC, lekkie (200 kg lżejsze od Lancera), idealnie wyważone, wyposażone w perfekcyjne zawieszenia oraz 6 biegowe sekwencyjne skrzynie biegów.   

 

Nie chcę tutaj tłumaczyć siebie i moich rajdowych kolegów za to, że obrywamy łomot od Brayana (który oczywiście jest doskonałym kierowcą) tylko dlatego, że ma takie świetne auto, zespół i doświadczenie ale zastanawiam się czy jego wyniki w naszych mistrzostwach byłyby też tak rewelacyjne, gdyby startował na przykład autem grupy N?

 

Te dywagacje nie zmieniają faktu, że wyniki Brayana to sensacja i raczej nie zanosi się na to, by ktoś z nas mógł mu przeszkodzić w zdobyciu tytułu Mistrza Polski.

 








 

Witryna wykorzystuje ciasteczka (ang. cookies) w celach sesyjnych oraz statystycznych.
Więcej informacji w polityce prywatności.

 Code and design by new4mat.com Administracja